Za co lubię Włochy? Restauracja, wieczór, w środku ze 25 osób. Pochłonięci rozmową piją wino, piwo. Nikt nie wyjmie telefonu, nie przesuwa palcem, żeby sprawdzić, co go mogło ominąć. Jeśli już gdzieś zaświeci małe straszydełko, to znak, że przyszedł obcokrajowiec.